Drogi Pielgrzymie! Byłbym do kolan rzucił się twórcy owej sentencji, ba! bodaj i stopy w dziękczynieniu wycałował, gdybym uwierzył – com nie zwykł czynić, – że nie jest to swojska parafraza mądrości znanego wieszcza. Maksyma ta, niczym słuszny w masie i bezspornie ostry kordelas, pomogła mi przedrzeć się przez cierniste uroczysko ostatnich rozmyślań, w które…